Młody ma fazę na pająki. Wszędzie widzi pajęczyny (trzeba zacząć sprzątać te kąty w końcu...), pająk raz siedział u Niego na łóżku i od tej pory pytanie o pająka w łóżku jest stałym elementem dnia.
Próbuję oswoić Go z pająkami i jakoś ujarzmić ten lęk, bo widać, że trochę zainteresowanie jest lękliwe.
Wybraliśmy się do miejskiej biblioteki, tradycyjnie, wypożyczyliśmy książki i między innymi w ręce wpadła mi książką Pajączek, Eric Carle. Postanowiłam iść za ciosem i zrobić dzień tematyczny z pająkiem. Oglądaliśmy filmy o pająkach (nie mogłam tego oglądać. Ciary przechodzą. Nie dziwię się, że Młodziak też się lęka. Pająki są obrzydliwe), wspólnie czytaliśmy książkę Pajączek, a potem zabraliśmy się za tworzenie pajęczyny, much i pająka.
Narysowałam muchomotyle i Młody zabrał się za kolorowanie.
niektóre wyszły w miarę spoko.
inne natomiast... rodem z horrorów...
stworzyliśmy pajęczynę z czarnej liny
pająk został zrobiony z drucików kreatywnych i dokleiłam oczy.
Serio, trochę przeszły mnie ciary. Młody też się pająka przestraszył, a Głowa Rodziny przyszedł i lekko się cofnął.
Czyli podołałam!
wygląda trochę jak niedorobiony E.T.
ale co tam.
muchy pobzyczały i usiadły na pajęczynie...
.... a pająk próbował konsumować.
Wpis powstał w ramach projektu "Przygody z książką"