Farby jadalne.

Zrobiłam to. Nie cierpię brudu, a jeszcze bardziej nie cierpię sprzątania, ale zrobiłam to. Było brudno, był syf, była też i dzika radość. Oczywiście nie przy malowaniu, a przy zjadaniu farby. 

* jogurt naturalny
* barwniki spożywcze (zielony i czerwony)

Kolory wyszły fajne, intensywne. Problem jednak tkwił w tym, że barwnik spożywczy w proszku barwi skórę i ciężko potem domyć. Nigdy nie próbowałam barwników w żelu, więc się nie znam. 








Udostępnij:

ABOUT THE AUTHOR

Hello We are OddThemes, Our name came from the fact that we are UNIQUE. We specialize in designing premium looking fully customizable highly responsive blogger templates. We at OddThemes do carry a philosophy that: Nothing Is Impossible

2 komentarze:

  1. Bardzo fajny pomysł! Jak się zrobi cieplej, to wystawię Młodego na dwór i niech maluje :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. nasz dwulatek to uwielbia ! Dlatego poświęcam się dla niego często. Już mam patent, że rozkładam na cały pokój folię malarską a dziecko potem spłukuje pod prysznicem :D

    OdpowiedzUsuń