Tablica manipulacyjna Zuzu.

Niby nic, prawda?
Kilka guzików na sznurku jeden kontakt, klamerki, zamek gdzieś się znajdzie, jakieś światło od roweru ktoś zakosił, domofon w ogóle, rura jakaś skombinowana, zamek z kluczem, a klucz w męskiej portmonetce, minutnik czas odmierza, a kalkulator to już przecież przesada! W ogóle o co cho?! 
A jednak.
Zdaje egzamin. I Kwiatu i Młoda bawią się tym wyśmienicie. Bo to prosty sposób na proste ćwiczenia motoryki małej. Dla małego i dużego. 
Cena?
Powala. Ale, ale, ale- te wszystkie produkty są drogie. Chciałam raz zrobić sama taką tablicę. Myślałam sobie, phi, łatwizna. Wystarczy kupić potrzebne materiały. Pojechałam z Tatą mym do sklepu wiadomego i jak uzbierałam wszystkie potrzebne produkty to wyszło coś koło 200 zł. Serio.
Niby nic, prawda?
Ale jak wszystko podliczyliśmy wyszło tego sporo. Dodatkowo trzeba było dokupić śruby, wkręty, odpowiednio grubą deskę. Zabrakło czasu, chęci i... kasy.

Zbliżały się urodziny Dośki. Pada to tak ważne pytanie: Co kupić Dośce na urodziny?
Urodziny to taki odpowiedni czas. Idealny! Masz tyle w głowie prezentów, które chcesz kupić, ale jakoś to okazji nie ma, a to teraz funduszy brak, aż tu nagle urodziny i te wszystkie marzenia można spełnić. I co? Pada pytanie- pustka kompletna. Siano w głowie zamiast jakiegoś pomysłu. Po paru dniach w końcu przypomniałam sobie o tablicy manipulacyjnej! Tak! Tak!
Czy warto?
Myślę, że tak. Można zrobić samemu, owszem. Jak jesteś chojrak, czemu nie. Można to komuś zlecić. Tablica manipulacyjna Zuzu robi na zamówienie. Do tablicy dodatkowo otrzymujemy śruby, aby móc przyczepić na ścianie. My do ściany nie przymocowaliśmy. Dlaczego? Znalazłam dwa minusy. 
Pierwszy: światełko rowerowe świeci za mocno. Razi w oczy, dlatego wysokość muszę regulować. jak bawi się Dośka, muszę tablicę postawić trochę wyżej. Kiedy bawi się Kwiatu tablicę zniżam tak, żeby światło nie było na wysokości oczu. 
Drugi: dzwonek domofonu gra za głośno. Oczywiście jest największą atrakcją (zaraz po kalkulatorze i rzepach i tablicy do rysowania kredą i dzwoneczku...) dlatego gra prawie cały czas. Męczy to uszy, dlatego wyciszyłam przyklejając do głośnika kawałek filcu. A, że domofon używany jest na okrągło (wieczorem a nawet wczesnym rankiem zaraz po przebudzeniu...) muszę tablicę z pokoju zabierać albo postawić wyżej, żeby przycisk domofonu nie spotkał się z gorliwymi rączkami.






Udostępnij:

ABOUT THE AUTHOR

Hello We are OddThemes, Our name came from the fact that we are UNIQUE. We specialize in designing premium looking fully customizable highly responsive blogger templates. We at OddThemes do carry a philosophy that: Nothing Is Impossible

0 komentarze:

Prześlij komentarz