W Leroy Merlin leżały takie na półce dekory żelowe, co to za ozdobę nie przypuszczałam, bo szpeciłyby tylko okno, ale potraktować ją jako zabawkę, jak najbardziej!
Musiałam pilnować li jedynie, by żelowe gluty nie trafiły do buzi, ale lepszą frajdę sprawiało odklejanie i przyklejanie. Na końcu dopiero potomstwo uznało, że zabawy koniec i czas spożyć swoją znudzoną zabawkę. To by był dopiero recykling!
P.S. Okna brudne, bo to ulubione miejsce zabaw i szyba jest wciąż dość mocno eksploatowana.
Musiałam pilnować li jedynie, by żelowe gluty nie trafiły do buzi, ale lepszą frajdę sprawiało odklejanie i przyklejanie. Na końcu dopiero potomstwo uznało, że zabawy koniec i czas spożyć swoją znudzoną zabawkę. To by był dopiero recykling!
P.S. Okna brudne, bo to ulubione miejsce zabaw i szyba jest wciąż dość mocno eksploatowana.