Nie ma chyba bardziej relaksującej rzeczy niż malowanie. No dobra, gorąca kąpiel. Ok, i czytanie książki. No dobrze już dobrze, jedno posiedzenie w toalecie też relaksuje jak nie wiem, co. Ale chodzi mi o to, że malowanie jest przede wszystkim wyciszającym zajęciem. I dla mnie i dla Młodego. I fajne jest to, że nigdy nie ma w malowaniu końcowego etapu. Zawsze można coś dodać, maznąć, pacnąć, dziabnąć. Przejść łatwo z pędzla do malowania palcami*. I tak to najpierw była wielka plama, która przerodziła się w wielką chmurę, by potem stać się deszczem, który skapuje i tworzy kolejną wielką mazię kałużową. I wszystko się w jednym momencie tworzy i niszczy, rujnuje i buduje i nigdy nie ma efektu końcowego. I nie można tego tak nagle przerwać. Powiedzieć dobra Młody, sprzątaj farby idziemy spać. Ten moment późno nadchodzi i nawet nie chce się przerywać. Tylko dołączam do tego malowniczego świata i relaksuję się razem z dzieckiem.
*jutro będziem malować stopami. a co!
ABOUT THE AUTHOR
Hello We are OddThemes, Our name came from the fact that we are UNIQUE. We specialize in designing premium looking fully customizable highly responsive blogger templates. We at OddThemes do carry a philosophy that: Nothing Is Impossible
0 komentarze:
Prześlij komentarz